Gadjo Delhi 2.5

Bhuj

December 16th, 2008 by Dżak

Mial byc koniec deserow, ale jeszcze trafilem w Bhuju na stare miaste, po ktorych walesaly sie panie z kilogramem metalu w nosie (niestety strasznie oporne na focenie i musialem strzelac zza winkla), wiec jeszcze pare fotek

Dzieciecie na targowisku

Dzieciecie na targowisku

Pani z ozdobka w nosie 1

Pani z ozdobka w nosie 1

Pani z ozdobka w nosie 2

Pani z ozdobka w nosie 2

Lokaleski w strojach niewiele gorszych od festiwalowych

Lokaleski w strojach niewiele gorszych od festiwalowych

Bazarek

Bazarek

Pan przygotowujacy chapati/roti/naan czy inny chlebek

Pan przygotowujacy chapati/roti/naan czy inny chlebek

Partyjka

Partyjka

Jakis Bhujowy zabytek

Jakis Bhujowy zabytek

Dziecko dworca

Dziecko dworca

Mumbajowy pociag podmiejski

Mumbajowy pociag podmiejski

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Ostatnia stacja

December 14th, 2008 by Dżak

Jakos ostatnio wiecej jezdze autobusami niz pociagami, a ze nie ma takiego ogolnokrajowego rozkladu jazdy jak w przypadku pociagow to jestem zdany na pomoc tubylcow. Problem w tym, ze czasami ciezko uzyskac prawdziwa informacje. Z Nasiku do Suratu, skad planowalem nocny busik do Palitany, jedzie sie 4, 6 lub 8h w zaleznosci z kim sie rozmawia. Z Palitany do Surendra Nagar wg informacji dworcowej bus jest o 6 rano, wg wywieszonego rozkladu (bynamniej nie po angielsku) - o 6.25, kolejny gosc mowi, ze o 7ej, a jeszcze nastepny, ze wlasnie odjechal i teraz bezposredniego polaczenia juz nie ma. Jade wiec za jego namowa do Dhandhuki. A autobusie kolejny koles mowi, ze jedan jest cos o 7ej, ale to juz nie ma znaczenia, bo Dhandhuce wskakuje do odjezdzajacego autobusu do Bhuja.

Pare lat temu miasto nawiedzilo trzesienie ziemi, ale to nie jedyna akcja w Gujaracie , bo i trafily sie tez ulewne deszcze powodujace zawalenie sie dachu szkoly w jakiejs wsi i zamach bombowy w Ahmedabadzie, nie pamietam czy na stacji czy w pociagu, jakies klotnie z Rajasthanem pare miesiecy temu i blokady torow, i pewnie kilka innych mniejszych lub wiekszych kataklizmow.

W kazdym razie w koncu sie tu dostalem po 2 nieudanych probach. Pierwszej w kwietniu, kiedy nie bylo biletow (teraz z reszta tez nie bylo, ale tym razem to nie stanowilo przeszkody) i pojechal w przeciwnym kierunku, i drugiej w czerwcu, gdzie musialem wysiasc z pociagu jadacego tutaj po tym jak zostalem pozbawiony srodkow.

Przy dworcu jest sporo hoteli, wiec nawet bez przewodnika znalezienie noclego nie jest trudne. Gorzej z innymi atrakcjami, ktore pewnie gdzie sie czaja za rogiem, ale na nic ciekawego niestety nie trafilem. Przynajmniej jedyna sensowa, choc droga restauracja jest w tym samym budynku co VRP Guest House, w ktorym sie zalogowalem na 4 nocki.

Za to mozna liczyc na rozne tzw. eventy. Pierwszy to Kutch Carnival:

Kutch Carnival 2008

Kutch Carnival 2008

Jedziemy w droge

Jedziemy w droge

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Kutch Carnival

Przy okazji festiwalu zostalem napadniety (od tylu!!) przez dziennikarza i nastepnego dnia w lokalnej gazecie ukazala sie notka o przybyszu z Polski. Byc moze tez zostalem gwiazda TV, bo byl tez kamerzysta, ale tego juz nie wiem.

Drugi to diacholera polaczona z wizyta w tzw szpitalu i prawie zgonem u fryzjera 2h pozniej, w magiczny sposob wpisujaca sie w kompozycyjne ramy wyjazdow AD 2008, z ktorych pierwszy rozpoczal sie podobnym atakiem. Zdjec nie bedzie.

I trzeci to weselicho. Sporo ich widzialem jadac autobusami, ale w koncu trafilem na impreze, na ktorej sobie moglem spokojnie pofocic. Juz sie nie chcialem wbijac na chama na impreze, tym bardziej, ze pewnie wmusiliby we mnie jakies gujarackie zarcie, ale i tak pochodzik ulica byl spoko, nawet troche dancingu z nimi zaliczylem ;)

Weselna orkiestra

Weselna orkiestra

Weselna potancowa na ulicy

Weselna potancowa na ulicy

Weselna orkiestra i weselne naglosnienie

Weselna orkiestra i weselne naglosnienie

Weselna potancowa, c.d.

Weselna potancowa, c.d.

Weselna bryka pana mlodego

Weselna bryka pana mlodego

Weselna potancowa again

Weselna potancowa again

And again

And again

Pan mlody w uniesieniu, potem ekipa schowala sie w knajpie

Pan mlody w uniesieniu, potem ekipa schowala sie w knajpie

I juz zupelnie na deser kino - Transporter 3 z dubbingiem w hindi oraz premierowy pokaz filmu Shah Rukh Khana z publicznoscia szalejaca na widok krola ;)

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Palitana foty cz. 2

December 13th, 2008 by Dżak

I ostatnia

Portret nieznanego mezczyzny z wasem

Portret nieznanego mezczyzny z wasem

Swiatynia u podnoza wzgorza

Swiatynia u podnoza wzgorza

Dziewczynka z zapalkami

Dziewczynka z zapalkami

Widoczek ogolny

Widoczek ogolny

Cos jakby riksza konna

Cos jakby riksza konna

I ponownie swiatynia na gorze

I ponownie swiatynia na gorze

Nie mam pomyslu na tytul

Nie mam pomyslu na tytul

Widoczek ogolny

Widoczek ogolny

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Palitana

December 12th, 2008 by Dżak

Poczawszy od Nasiku jazda idzie zgodnie z ostatnia mutacja planu wycieczki. 12h ordynarnym busem do Ahmedabadu (dlugodystansowce czesto sa puste, wiec przez wiekszosc czasu mialem caly rzadek dla siebie), 3h nocnego koczowania na PKSie i 5h tez ordynarnym busem do Palitany.

Wysiadlem po ciemnicy ok 5 rano, przeczekalem chwile az sie zacznie rozjasniac i poszedlem szukac hotelu. Zupelnie na pale, bo nie mialem planu miasta, nawet do konce nie wiedzialem co tu jest do zobaczenia.

I tak bym szedl i szedl bez konca, gdyby nie zawrocil mnie pewnien czlowiek mowiac, ze jedyne hotele sa przy PKSie, a na tej ulicy same dharmasale czyli domy dla pielgrzymow. Rozniace sie glownie tym od zwyklych hoteli, ze nie musza placic 40% podatku. Rzadko przyjmuja foreignersow, ale idziemy do jednego, gdzie powinno sie udac. I juz wlasciwie sie dogadalismy, 100 rupii za taki sobie pokoik, ale w ostatniej chwili, kiedy sie okazalo, ze moj kolezka przewodnik nie moze za mnie poreczyc, ze nie jestem zamachowcem i nie zbombarduje tejze dharamsali musialem odejsc z kwitkiem.

I odszedlem do hotelu przy samym dworcu, tez za stowe, ale troche lepszy standard.

A w koncu ruszlem na gore, glowna atrakcje miasteczka. Na gorze ponoc miala stac jaka swiatynia. Z daleka widzialem, ze cos jest, ale nie wygladalo jakos zachecajaco, wiec profilaktycznie nie wykupowalem pozwolenia na focenie.

W koncu po pokonaniu ponad 3000 schodkow ujrzalem cos co conajmniej dorownalo a moze nawet i przycmilo Hampi, ktore to Hampi przycmilo wszystkie wczesniejsze indyjskie dokonania.

Poszukalem opadnietej szczeki, pyknalem pare fotek tam gdzie sie dalo, tam gdzie sie nie dalem dalem 10 lapowy, pokonalem 3000 schodkow w dol, uzupelnilem 2 litry plynow (woda serwowana po drodze nie wzbudzala mojego zaufania) i resztka sil spojrzalem na zegarek. 14:00 a ja juz jestem zmachany, no ale laze od 6ej rano to nie ma dziwne. Chwila odpoczynku, kolacyjka i o 20ej juz spalem z zamiarem nadrobienia zaleglosci z nocnej podrozy busem.

A z ranca znowu do roboty, czyli 3000 w gore, prawie caly dzien lazenia po swiatyniach, 3000 w dol, kolacja i spac.

Swiatynia

Swiatynia

Zespol roznorakich swiatyn

Zespol roznorakich swiatyn

Zespol innych roznorakich swiatyn

Zespol innych roznorakich swiatyn

Inna swiatynia

Inna swiatynia

Transport na gore za tysiaka

Transport na gore za tysiaka

Jakis kolejny zespol

Jakis kolejny zespol

Bufallo gdzies po drodze na szczyt

Bufallo gdzies po drodze na szczyt

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Nasik, foty cz. 2

December 11th, 2008 by Dżak

I ostatnia

Bazarek w Trimbaku

Bazarek w Trimbaku

Malpka w Trimbaku

Malpka w Trimbaku

Pranko w Nasiku

Pranko w Nasiku

Grajek z Nasiku

Grajek z Nasiku

Suszenie sari, Tapowan kolo Nasiku

Suszenie sari, Tapowan kolo Nasiku

Domek w Nasiku

Domek w Nasiku

I jeszcze raz pranko

I jeszcze raz pranko

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Nasik, Trimbak

December 10th, 2008 by Dżak

W hotelu w Nasiku za mniejsza cene mam jeszcze lepsze leksusy niz na Goe - do balkoniku i cieplej wody doszedl telefonik, z ktorego mozna zadzwonic na recepcje i zamowic sniadanko do lozka (z czego nie korzystam, bo w restauracji obok serwuja dobra uttpama pomidorowo cebulowa i jeszcze lepszy garlic noodles z tona czosnku), oraz telewizorek i codzienna dostawe gazet, dzieki czemu wiem co sie dzieje w kraju.

A dzieja sie rozne rzeczy - np. marsze pokoju w Mumbaji i nie tylko, puste sale kinowe, bo ludzie sie boja kolejnych zamachow (choc niektore kina tlumacza to nieciekawym ostatnio repertuarem, ale juz 12.12 wchodzi na ekrany “Rab ne bena di jodi” z SRK), wzmozona ochrona na lotnikach w B’lore, Delhi i Cennai spowodowane ostrzezeniami o indyjskiej wersji 9/11, akcje typu “Citizens again terror“, zmiana chief ministra Maharashtry po abdykacji poprzedniego, obnizka ceny benzyny o 5 rupii, wystep Jethro Tull w Mumbaju, etc

Centrum miasta to jeden wielki gesty bazar i urzadzona w sw rzece pralnia wszystkiego co sie da - ubran, naczyn, cial ludzkich zywych (martwych nie widzialem), riksz…

Turystow malo wiec i turystyczne naciagactwo nie zdazylo sie jeszcze rozwinac. Za to jak sie pokreci po odpowiednich miejscach to nie ma bate zeby odejsc bez zrobienia komus foty (ktora potem w wiekszosci przypadkow i tak laduje w koszu). A i pogadac tez mozna, przewaznie jednak tylko z sadhu, bo niektorzy z nich w odroznieniu do szarych ludzi umieja po angielsku. Bardziej turystyczne miasta juz z tego dawno wyrosly i skupiaja sie na wciskaniu turystom wszystkiego co sie da.

No i jeden dzien spedzony w pobliskim Trimbaku z jakas swiatynka na gorze, bazarkiem i raczej niespecjalnie interesujacym, ale na pare godzinek mozna sie wybrac.

Dzialajaca karuzela po raz pierwszy

Dzialajaca karuzela po raz pierwszy

Popisy mlodych cyrkowcow

Popisy mlodych cyrkowcow

Sadhu

Sadhu

Wschodzik

Wschodzik

I jeszcze jeden

I jeszcze jeden

Poranna kapiel

Poranna kapiel

I juz ostatni wschodzik (przynajmniej dzisiaj)

I juz ostatni wschodzik (przynajmniej dzisiaj)

Komentarze (3)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Gokarna, Benaulim

December 3rd, 2008 by Dżak

Z Gokarna trzeba by sie zapuscic dalej zeby cos ciekawego zobaczyc, bo ani skomercjalizowana wies ze sklepikami na kazdej (z trzech) ulic ani nie za czysta plaza ani restauracyjki z podstarzalymi dziecmi-kwiatami szalu nie robia. Przynajmniej jest tanio.

Glowna uliczka

Glowna uliczka

Prawie jak w Varanasi

Prawie jak w Varanasi

Wanienka na dworzu

Wanienka na dworzu

Kolejeczka przed swiatynia

Kolejeczka przed swiatynia

Telefonik

Telefonik

Zeby nie marnowac czasu wybralem sie busem do Kumty, w celu zarezerwowania nowych biletow PKP. Akurat trafilem na przerwe (ktorych tu jest wiecej niz godzin pracy), wiec zeby nie marnowac czasu przeszedlem sie na koniec cypelka, na ktorym lezy Kumta. Tak sie zlozylo, ze ten koniec lezy 15km dalej.

Do Agnasni, czyli wiochy na koncu, trafilem dosyc pozno, czasu starczylo tylko na czaj i pare fotek. Ale miejsce ma specyficzny klimacik konca swiata, zupelnie inny niz w wiochach, ktore mijalem po drodze. Wrocilem wiec do Kumty, tym razem jednak busikiem, ktory te 15km jechal prawie godzine bo co chwile ktos wsiadal lub wysiadal, nawet jak juz nie bylo w srodku miejsca. Druga opcja to bylo przeplyniecie ujscia rzeki do portu, z ktorego mozna dojsc, doplynac a moze nawet dojechac do Gokarny, ale jakos nie moglem sie z tambylcami dogadac.

Dowod nie do podwazenia, ze dotarlem do Agnasni

Dowod nie do podwazenia, ze dotarlem do Agnasni

Panie wlasnie przywiozly rybki z miasta

Panie wlasnie przywiozly rybki z miasta

A potem zupelnie przypadkiem trafilem do Benaulim na Goa, gdzie bylem za 1ym razem z Robertem i Marta. Hotelik byl akurat w restauracji (znaczy odrestaurowywany), ale kawaleczek dalej znalazlem duzo lepszy Antonette’s Guest House, z chyba jednym z najprzyjazniejszych szefow ze wszystkich guest housow w jakich bylem oraz z ciepla woda w lazience, zimnym piwem w lodowce i balkonem. I tak sobie tu przeczekalem 2 dni nic nie robiac, dajac odpoczac sobie, zoladkowi, ktory sie wlasnie odezwal i aparatowi.

Czekajac przy lokalnym pubie na busik do Margao zza rogu wyszedl jakis koles, splunal, potrzasnal glowa jak bokser przed walka, zauwazyl mnie i odruchowo spytal “taxi sir?” i nie czekajac na odpowiedz wszedl do srodka na kieliszek.

No i w koncu z Margao przetoczylem sie ciuchcia do Pune jadac przez gorki, nienajgorsze Dudhsagar Falls, wies Castlerock, ktora moze moglaby stanowic baze wypadowo do wodospadow oraz jeszcze bardziej nienajgorszym zachodzikiem slonca.

Zajawka z Nasiku - chyba jednego z najprzyjazniejszych wiekszych miast Indii ;) Zupelnie nieslusznie niedocenionego, jak na razie nie spotkalem zadnego bialasa

Centrum centrum

Centrum centrum

Dzieciarnia

Dzieciarnia

Laska

Laska

Stoisko ze szmatkami

Stoisko ze szmatkami

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Spoko, zyje :)

November 27th, 2008 by Dżak

Akurat Taj jest tuz kolo armii zabawienia, ciekawe czy ta przetrwala, jak nie to jeszcze mam awaryjny nocleg na drugim koncu miasta. Uczcze to zdarzenie nieprzepisywaniem notatek z notatnika.

A tymczasem po Mysore zajrzalem do Hampi, ktore wszyscy wychwalaja, wiec jak i sie dolacze. Kupa fajnych swiatyn, kamykow po ktorych sie mozna powspinac, restauracji gdzie serwuja pizze i nawet przez 2 dni byla ladna pogoda.

Pisac nie ma co, bo nic sie nie dzieje poza wloczeniem sie, probami zaatakowania kamieni (mam wrazenie, ze 3 wizyty na sciance troche sie przydaly) czy nieudanymi probami przejscia przez zawalony most na rzece (jak komus sie uda stawiam piwo).

A tymczasem chyba plany mi sie znow zmienily (bynamniej nie przez bombaybombblasta) i trzeba bedzie zcancelowac bilecik na PKP, ktory juz mialem zakupiony. Kolejny, tym razem z Bombaju na wszelki wypadek trzymam, chociaz jestem na bardzo powoli zwalniajacej sie waiting liscie, wiec nie wiadomo czy sie na niego zalapie.

Dworcowa poczekalnia (wersja uboga, moze kiedys sie trafi cos lepszego)

Dworcowa poczekalnia (wersja uboga, moze kiedys sie trafi cos lepszego)

Hampi - Virupaksha temple

Hampi - Virupaksha temple

Jak wyzej

Jak wyzej

I jeszcze raz

I jeszcze raz

Na drugim koncu wsi - Achyutaraya Temple

Na drugim koncu wsi - Achyutaraya Temple

Jak wyzej - widok z pagorki

Jak wyzej - widok z pagorki

Lodeczki do przeplywania ludzi na druga strone rzeczki

Lodeczki do przeplywania ludzi na druga strone rzeczki

Pani cos robi przed domkiem

Pani cos robi przed domkiem

Dookola plantacje bananow po ktorych

Dookola plantacje bananow po ktorych

grasuja sobie malpki

grasuja sobie malpki

Poranna kolejka po wode

Poranna kolejka po wode

Ananas na sniadanko

Ananas na sniadanko

Krajobrazik na dowidzenia

Krajobrazik na dowidzenia

Komentarze (2)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Mysorowe bazarki

November 24th, 2008 by Dżak

Sklepik z naczyniami

Sklepik z naczyniami

Festiwalowe krowy, wynajmnowane np. do tego aby jako pierwsze weszly do nowowybudowanego domu, dopiero potem wchodza ludzie

Festiwalowe krowy, wynajmnowane np. do tego aby jako pierwsze weszly do nowowybudowanego domu, dopiero potem wchodza ludzie

Pietruszka to to chyba nie jest...

Pietruszka to to chyba nie jest...

Kolejna hurtownia bananow

Kolejna hurtownia bananow

Krawiec

Krawiec

Banariksza

Banariksza

Sniadanko

Sniadanko

Kiosk z gazetami

Kiosk z gazetami

Przypalacowe stoisko z lemon soda

Przypalacowe stoisko z lemon soda

Farbki

Farbki

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Mysorowy palac

November 24th, 2008 by Dżak

No i zupelnie niespodziewanie zaliczylem Mysore (i nawet mapke zaktualizowalem). A planowalem tylko przeczekac tu 4h na pociag, ktory mial mnie zawiezc dalej (to tez w ostatniej chwili taki plan wymyslilem, bo wczesniej mialem jechac na zachod a nie na wschod), ale rozne okolicznosci sprawily, ze zostalem na noc.

Korzystajac z okazji (a wlasciwie to wlasnie po to zostalem) przeszedlem sie do palacyku, ktory bodajze co niedziele, w kazdym razie nie codziennie, jest specjalnie oswietlany. W pozostale dni jest oswietlany normalnie, ale tez fajnie wyglada. Co wiecej - nawet jak go w dzien objezdzalem autobusem dookola to o dziwo zrobil na mnie wieksze wrazenie niz sie spodziewalem.

Oswietlenie jest tylko w godz. 19-20 i oczywiscie w tym czasie musiala nastapic parominutowa zlewa ;)

No i w koncu po raz pierwszy przydal sie statywik - przy okazji ludzie mieli troche ubaw jak sie rozkladalem ze sprzetem na ziemi, ale co tam ;)

Jedna z kilku bram na teren palacu

Jedna z kilku bram na teren palacu

Glowny budynek

Glowny budynek

Przed ktorym sobie wesolutko grala orkiestra deta

Przed ktorym sobie wesolutko grala orkiestra deta

A jeszcze raz, a co

A jeszcze raz, a co

I za dnia

I za dnia

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized