Gadjo Delhi 2.5

Gokarna, Benaulim

December 3rd, 2008 by Dżak

Z Gokarna trzeba by sie zapuscic dalej zeby cos ciekawego zobaczyc, bo ani skomercjalizowana wies ze sklepikami na kazdej (z trzech) ulic ani nie za czysta plaza ani restauracyjki z podstarzalymi dziecmi-kwiatami szalu nie robia. Przynajmniej jest tanio.

Glowna uliczka

Glowna uliczka

Prawie jak w Varanasi

Prawie jak w Varanasi

Wanienka na dworzu

Wanienka na dworzu

Kolejeczka przed swiatynia

Kolejeczka przed swiatynia

Telefonik

Telefonik

Zeby nie marnowac czasu wybralem sie busem do Kumty, w celu zarezerwowania nowych biletow PKP. Akurat trafilem na przerwe (ktorych tu jest wiecej niz godzin pracy), wiec zeby nie marnowac czasu przeszedlem sie na koniec cypelka, na ktorym lezy Kumta. Tak sie zlozylo, ze ten koniec lezy 15km dalej.

Do Agnasni, czyli wiochy na koncu, trafilem dosyc pozno, czasu starczylo tylko na czaj i pare fotek. Ale miejsce ma specyficzny klimacik konca swiata, zupelnie inny niz w wiochach, ktore mijalem po drodze. Wrocilem wiec do Kumty, tym razem jednak busikiem, ktory te 15km jechal prawie godzine bo co chwile ktos wsiadal lub wysiadal, nawet jak juz nie bylo w srodku miejsca. Druga opcja to bylo przeplyniecie ujscia rzeki do portu, z ktorego mozna dojsc, doplynac a moze nawet dojechac do Gokarny, ale jakos nie moglem sie z tambylcami dogadac.

Dowod nie do podwazenia, ze dotarlem do Agnasni

Dowod nie do podwazenia, ze dotarlem do Agnasni

Panie wlasnie przywiozly rybki z miasta

Panie wlasnie przywiozly rybki z miasta

A potem zupelnie przypadkiem trafilem do Benaulim na Goa, gdzie bylem za 1ym razem z Robertem i Marta. Hotelik byl akurat w restauracji (znaczy odrestaurowywany), ale kawaleczek dalej znalazlem duzo lepszy Antonette’s Guest House, z chyba jednym z najprzyjazniejszych szefow ze wszystkich guest housow w jakich bylem oraz z ciepla woda w lazience, zimnym piwem w lodowce i balkonem. I tak sobie tu przeczekalem 2 dni nic nie robiac, dajac odpoczac sobie, zoladkowi, ktory sie wlasnie odezwal i aparatowi.

Czekajac przy lokalnym pubie na busik do Margao zza rogu wyszedl jakis koles, splunal, potrzasnal glowa jak bokser przed walka, zauwazyl mnie i odruchowo spytal “taxi sir?” i nie czekajac na odpowiedz wszedl do srodka na kieliszek.

No i w koncu z Margao przetoczylem sie ciuchcia do Pune jadac przez gorki, nienajgorsze Dudhsagar Falls, wies Castlerock, ktora moze moglaby stanowic baze wypadowo do wodospadow oraz jeszcze bardziej nienajgorszym zachodzikiem slonca.

Zajawka z Nasiku - chyba jednego z najprzyjazniejszych wiekszych miast Indii ;) Zupelnie nieslusznie niedocenionego, jak na razie nie spotkalem zadnego bialasa

Centrum centrum

Centrum centrum

Dzieciarnia

Dzieciarnia

Laska

Laska

Stoisko ze szmatkami

Stoisko ze szmatkami

Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized

Skomentuj sobie, co łaska