Ostatnia stacja
December 14th, 2008 by DżakJakos ostatnio wiecej jezdze autobusami niz pociagami, a ze nie ma takiego ogolnokrajowego rozkladu jazdy jak w przypadku pociagow to jestem zdany na pomoc tubylcow. Problem w tym, ze czasami ciezko uzyskac prawdziwa informacje. Z Nasiku do Suratu, skad planowalem nocny busik do Palitany, jedzie sie 4, 6 lub 8h w zaleznosci z kim sie rozmawia. Z Palitany do Surendra Nagar wg informacji dworcowej bus jest o 6 rano, wg wywieszonego rozkladu (bynamniej nie po angielsku) - o 6.25, kolejny gosc mowi, ze o 7ej, a jeszcze nastepny, ze wlasnie odjechal i teraz bezposredniego polaczenia juz nie ma. Jade wiec za jego namowa do Dhandhuki. A autobusie kolejny koles mowi, ze jedan jest cos o 7ej, ale to juz nie ma znaczenia, bo Dhandhuce wskakuje do odjezdzajacego autobusu do Bhuja.
Pare lat temu miasto nawiedzilo trzesienie ziemi, ale to nie jedyna akcja w Gujaracie , bo i trafily sie tez ulewne deszcze powodujace zawalenie sie dachu szkoly w jakiejs wsi i zamach bombowy w Ahmedabadzie, nie pamietam czy na stacji czy w pociagu, jakies klotnie z Rajasthanem pare miesiecy temu i blokady torow, i pewnie kilka innych mniejszych lub wiekszych kataklizmow.
W kazdym razie w koncu sie tu dostalem po 2 nieudanych probach. Pierwszej w kwietniu, kiedy nie bylo biletow (teraz z reszta tez nie bylo, ale tym razem to nie stanowilo przeszkody) i pojechal w przeciwnym kierunku, i drugiej w czerwcu, gdzie musialem wysiasc z pociagu jadacego tutaj po tym jak zostalem pozbawiony srodkow.
Przy dworcu jest sporo hoteli, wiec nawet bez przewodnika znalezienie noclego nie jest trudne. Gorzej z innymi atrakcjami, ktore pewnie gdzie sie czaja za rogiem, ale na nic ciekawego niestety nie trafilem. Przynajmniej jedyna sensowa, choc droga restauracja jest w tym samym budynku co VRP Guest House, w ktorym sie zalogowalem na 4 nocki.
Za to mozna liczyc na rozne tzw. eventy. Pierwszy to Kutch Carnival:
Przy okazji festiwalu zostalem napadniety (od tylu!!) przez dziennikarza i nastepnego dnia w lokalnej gazecie ukazala sie notka o przybyszu z Polski. Byc moze tez zostalem gwiazda TV, bo byl tez kamerzysta, ale tego juz nie wiem.
Drugi to diacholera polaczona z wizyta w tzw szpitalu i prawie zgonem u fryzjera 2h pozniej, w magiczny sposob wpisujaca sie w kompozycyjne ramy wyjazdow AD 2008, z ktorych pierwszy rozpoczal sie podobnym atakiem. Zdjec nie bedzie.
I trzeci to weselicho. Sporo ich widzialem jadac autobusami, ale w koncu trafilem na impreze, na ktorej sobie moglem spokojnie pofocic. Juz sie nie chcialem wbijac na chama na impreze, tym bardziej, ze pewnie wmusiliby we mnie jakies gujarackie zarcie, ale i tak pochodzik ulica byl spoko, nawet troche dancingu z nimi zaliczylem
I juz zupelnie na deser kino - Transporter 3 z dubbingiem w hindi oraz premierowy pokaz filmu Shah Rukh Khana z publicznoscia szalejaca na widok krola
Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized
Skomentuj sobie, co łaska
Blogroll
Indie
Inspiracje
Przydatne w podróży
Z innej beczki