Chennai
November 12th, 2008 by DżakPod Gate of India jak byc moze codziennie wparowala policja czyniac poploch wsrod sprzedawcow wszystkiego, ktorzy momentalnie zaczeli uciekac w jednym kierunku, a gdy tam podjechal drugi radiowoz to rozpoczelo sie poszukiwanie alternatywnej drogi ucieczki.
A teraz pora na Chennai, ktory zaliczam wbrew planom, o ktorych jeszcze nie zdazylem napisac, a ktore zakladaly opuszczenie pociagu 2-3 godzinki wczesniej i zaliczenie jednego ponoc ciekawego miejsca. Ale jakos tak sie zlozylo, ze chyba je sobie odpuszcze, za to kawalek dalej obczailem inna wioche, ktorej nie ma w przewodniku, a jest tam spora swiatynia na wzgorzu. Czyli wyglada to na miejsce turystyczne, ale zagranicznym ludziom raczej malo znane.
26h w pociagu strzelilo jak z bicza strzelil, urozmaicone jedynie krzykami “czaaaj czaj kofi czaijaaa!” albo “pondrareeeeeeeeeeeeeeeeee!” (cytat dosl.) i kolesiem serwujacym mleczko kokosowe rozchlapujacym wszystko dookola podczas wyrabywania maczeta dziury w owocu
Notka umieszczona w kategoriach: Uncategorized
Skomentuj sobie, co łaska
Blogroll
Indie
Inspiracje
Przydatne w podróży
Z innej beczki